Rozczarowałem się, mój Chrystusie,

bo miałem o sobie zbyt wielkie wyobrażenie:

z wyżyn spadłem bardzo nisko.

Ale podnieś mnie teraz na nowo, ponieważ widzę,

że sam się oszukałem;

jeśli będę nadal zbytnio ufał sobie,

natychmiast upadnę, a upadek ten będzie fatalny.         (Carmina [historica] 2, 1, 67)

 

Dzisiaj chciałbym poświęcić katechezę przyjacielowi [św. Bazylego] — Grzegorzowi z Nazjanzu, który podobnie jak Bazyli pochodził z Kapadocji. Znakomity teolog, mówca i obrońca wiary chrześcijańskiej z IV w., odznaczał się elokwencją, a jako poeta obdarzony był subtelną i wrażliwą duszą.

Grzegorz urodził się w szlachetnej rodzinie. Matka od chwili jego narodzenia, ok. 330 r., poświęciła go Bogu. Po otrzymaniu podstawowego wykształcenia w rodzinie uczęszczał do najsławniejszych szkół w tamtych czasach: najpierw w Cezarei Kapadockiej, gdzie zaprzyjaźnił się z Bazylim, przyszłym biskupem tego miasta; następnie przebywał w innych metropoliach starożytnego świata — w egipskiej Aleksandrii, a zwłaszcza w Atenach, gdzie ponownie spotkał Bazylego. (…)

Po powrocie do domu Grzegorz przyjął chrzest i wybrał drogę życia monastycznego: pociągała go samotność oraz medytacja filozoficzna i duchowa. (…) Jak zwierza się w swej autobiografii, święcenia kapłańskie przyjął z pewnymi oporami, bo wiedział, że oznacza to, iż będzie musiał pełnić obowiązki pasterza, zajmować się innymi, ich sprawami, a więc nie będzie już mógł skupiać się na samej medytacji. Ostatecznie jednak przyjął to powołanie i podjął posługę pasterską w duchu całkowitego posłuszeństwa, zgadzając się — nie po raz pierwszy i nie ostatni — by Opatrzność prowadziła go tam, dokąd sam iść nie chciał. W r. 371 jego przyjaciel Bazyli, biskup Cezarei, wbrew jego woli wyświęcił go na biskupa Sazymy, strategicznie ważnej miejscowości w Kapadocji. Jednak z powodu różnych przeszkód nigdy nie objął tego urzędu i pozostał w Nazjanzie.

Ok. r. 379 Grzegorz został wezwany do Konstantynopola, stolicy, gdzie miał przewodzić małej wspólnocie katolickiej, dochowującej wierności Soborowi Nicejskiemu oraz wierze trynitarnej. Większość społeczeństwa stanowili natomiast zwolennicy arianizmu, «politycznie poprawnego» i uważanego przez cesarzy za użyteczny z punktu widzenia politycznego. Tak więc należał do mniejszości i był otoczony wrogością. W kościółku pod wezwaniem Zmartwychwstania wygłosił pięć mów teologicznych (Orationes27-31), w których bronił wiary trynitarnej i w przystępny sposób ją wyjaśniał. Wspomniane mowy stały się sławne ze względu na pewność nauki i jasne rozumowanie, pozwalające pojąć, że taka jest rzeczywiście logika Boża. Również piękno formy sprawia, że fascynują nas one do dzisiejszego dnia. Ze względu na te mowy Grzegorz otrzymał przydomek «Teologa». (…)

W czasie II soboru powszechnego w 381 r. Grzegorz został wybrany na biskupa Konstantynopola i przewodniczył jego obradom. Zaraz jednak powstała przeciwko niemu silna opozycja, tak że sytuacja stała się nie do zniesienia. Dla tak wrażliwej duszy wrogość ta stała się ciężarem ponad siły. Znów dochodziło do tego, na co już wcześniej skarżył się Grzegorz w pełnych smutku słowach: «Podzieliliśmy Chrystusa, my, którzyśmy tak bardzo miłowali Boga i Chrystusa! Okłamywaliśmy jedni drugich z powodu Prawdy, żywiliśmy uczucia nienawiści z powodu Miłości, oddzieliliśmy się jedni od drugich!» (Oratio 6). I tak w klimacie napięć doszło do jego dymisji. (…)

Wrócił do Nazjanzu i mniej więcej przez dwa lata poświęcał się pracy duszpasterskiej wśród miejscowej wspólnoty chrześcijańskiej. Później wycofał się definitywnie i wybrał życie w samotności w pobliskim Arianzos, swojej rodzinnej ziemi, oddając się studium i ascezie. W tym okresie powstała większość jego dzieł poetyckich, a zwłaszcza autobiografia: De vita sua (…). Benedykt XVI, audiencja generalna, 8 sierpnia 2007 r.

Postaramy się przedstawić niektóre jego nauki. Św. Grzegorz z Nazjanzu tak podsumował swą refleksję nad powierzonym mu przez Boga posłannictwem: «Zostałem stworzony, by poprzez moje czyny wznieść się do Boga» (Oratio 14, 6 de pauperum amore). Oddał on w istocie na służbę Boga i Kościoła swój talent pisarski i oratorski. Ułożył wiele mów, różnych homilii i panegiryków, napisał wiele listów i utworów poetyckich (niemal 18 000 wierszy!) — dorobek naprawdę zdumiewający. Zrozumiał, że to była misja, którą powierzył mu Bóg: «Jako sługa słowa podejmuję posługę słowa; obym nigdy nie dopuścił się zaniedbania tego dobra. Cenię sobie to powołanie, cieszy mnie ono, czerpię z niego więcej radości niż ze wszystkich innych rzeczy razem wziętych» (Oratio 6, 5).

Grzegorz był człowiekiem łagodnym i przez całe życie starał się wprowadzać pokój w Kościele swojej epoki, podzielonym przez spory i herezje. Z ewangeliczną odwagą usiłował przezwyciężać swoją nieśmiałość, by głosić prawdę wiary. Odczuwał głębokie pragnienie zbliżenia się do Boga, zjednoczenia się z Nim. Oto, co mówi w jednej ze swych poezji: pośród «morza życia, / wzburzonego szalejącymi wichurami, (...) / jedno tylko było dla mnie drogie, / jedyny mój skarb, / pociecha i zapomnienie o trudach, / światłość Przenajświętszej Trójcy» (Carmina [historica] 2).

Grzegorz ukazał blask światła Trójcy Świętej, występując w obronie wiary głoszonej na Soborze Nicejskim: jeden Bóg w trzech Osobach, równych i odrębnych — Ojciec, Syn i Duch Święty — «potrójne światło / złączone w jednym blasku» (Hymnus vespertinus). (…)

Grzegorz kładł duży nacisk na pełne człowieczeństwo Chrystusa: aby odkupić człowieka w całości — z jego ciałem, duszą i duchem, Chrystus przyjął wszystko, co składa się na ludzką naturę, w przeciwnym bowiem razie człowiek nie zostałby zbawiony. Występując przeciw herezji Apolinarego, który twierdził, że Jezus Chrystus nie przyjął duszy rozumnej, Grzegorz rozważa problem w świetle tajemnicy zbawienia: «To, co nie zostało przyjęte, nie zostało uleczone» (Ep. 101, 32), i gdyby Chrystus nie był «obdarzony rozumnym umysłem, w jaki sposób mógłby być człowiekiem?» (Ep. 101, 34). To właśnie nasz intelekt, nasz rozum potrzebował i potrzebuje relacji, spotkania z Bogiem w Chrystusie. (…)

Maryja, która dała Chrystusowi ludzką naturę, jest prawdziwą Matką Boga (Theotókos), i ze względu na swe wzniosłe posłannictwo została «uprzednio-oczyszczona» (Oratio 38, 13) – jest to jakby odległe preludium do dogmatu o Niepokalanym Poczęciu). Maryja ukazana jest chrześcijanom, zwłaszcza dziewicom, jako wzór oraz jako wspomożycielka, do której powinniśmy się zwracać w potrzebach (por. Oratio 24, 11).

Grzegorz przypomina nam, że jako ludzie powinniśmy być ze sobą solidarni. Pisze on: «'Wszyscy jesteśmy jedno w Panu' (por. Rz 12, 5), bogaci i ubodzy, niewolnicy i wolni, zdrowi i chorzy; jedna jest też głowa, od której wszystko pochodzi — Jezus Chrystus. I podobnie jak to czynią członki jednego ciała, każdy niech się zajmuje każdym i wszyscy wszystkimi». Następnie, w odniesieniu do chorych i osób przeżywających trudności, konkluduje: «Oto jedyne zbawienie dla naszego ciała i duszy: miłość względem nich» (Oratio 14, 8). Grzegorz podkreśla, że człowiek powinien naśladować dobroć i miłość Boga, i dlatego zaleca: «Jeśli jesteś zdrowy i bogaty, ulżyj w potrzebach choremu i ubogiemu; jeśli nie upadłeś, wspomóż człowieka upadłego i cierpiącego; jeśli jesteś radosny, pociesz smutnego; jeśli dopisało ci szczęście, pomóż dotkniętemu nieszczęściem. Okaż Bogu wdzięczność, bo należysz do tych, którzy mogą świadczyć dobrodziejstwa, a nie do tych, którzy potrzebują dobrodziejstw. (...) Bądź bogaty nie tylko w dobra, ale  również w litość; nie tylko w złoto, lecz również w cnotę, a jeszcze lepiej — jedynie w tę ostatnią. Przewyższaj sławą swego bliźniego, okazując, że jesteś najlepszy ze wszystkich; okaż się Bogiem dla nieszczęśnika, naśladując miłosierdzie Boga» (Oratio 14, 26).

Grzegorz poucza nas przede wszystkim o znaczeniu i konieczności modlitwy. Twierdzi on, że «trzeba wspominać Boga częściej, niż się oddycha» (Oratio 27, 4: PG 250, 78), ponieważ modlitwa jest spotkaniem pragnienia Boga z naszym pragnieniem. Pragnieniem Boga jest, byśmy Go pragnęli (por. Oratio 40, 27). Modląc się, powinniśmy kierować nasze serce ku Bogu i oddać się Mu jako ofiara, którą trzeba oczyścić i przemienić. Na modlitwie widzimy wszystko w świetle Chrystusa, pozwalamy, by opadły z nas nasze maski i oddajemy się całkowicie prawdzie i słuchaniu Boga, podtrzymując ogień miłości.

W jednej z poezji, będącej jednocześnie medytacją nad celem życia i pośrednio inwokacją do Boga, Grzegorz pisze: «Masz zadanie, duszo moja, / wielkie zadanie, jeśli chcesz. / Zbadaj poważnie samą siebie, / swoje życie, swoje przeznaczenie; / skąd przybywasz i gdzie powinnaś spocząć; / staraj się poznać, czy życiem jest to, czym żyjesz, / czy też istnieje coś więcej. / Masz zadanie, duszo moja, / dlatego oczyść swe życie: / rozważaj, proszę, o Bogu i Jego tajemnicach, / badaj, co było przed tym wszechświatem / i czym on jest dla ciebie, / skąd pochodzi i jakie jest jego przeznaczenie. / Oto twoje zadanie, / duszo moja, / dlatego oczyść swe życie» (Carmina [historica] 2, 1, 78). Święty biskup nieustannie prosi Chrystusa o pomoc, by mógł powstać i podjąć drogę: «Rozczarowałem się, mój Chrystusie, / bo miałem o sobie zbyt wielkie wyobrażenie: / z wyżyn spadłem bardzo nisko. / Ale podnieś mnie teraz na nowo, ponieważ widzę, / że sam się oszukałem; / jeśli będę nadal zbytnio ufał sobie, / natychmiast upadnę, a upadek ten będzie fatalny» (Carmina [historica] 2, 1, 67).

Tak więc Grzegorz odczuwał potrzebę zbliżenia się do Boga, by przezwyciężyć zmęczenie własnym ja. Doświadczył wzlotu duszy, żywotności wrażliwego ducha oraz niestałości przelotnego szczęścia. Wobec dramatu życia, nad którym ciążyła świadomość własnej słabości i nędzy, dla niego doświadczenie miłości Bożej było zawsze dominujące. Duszo, masz zadanie — mówi Grzegorz również do nas — zadanie znalezienia prawdziwego światła, prawdziwej wielkości twego życia. A życiem dla ciebie jest spotkanie z Bogiem, który pragnie, byśmy i my pragnęli.

Benedykt XVI, audiencja generalna, 22 sierpnia 2007 r.

 

 plik pdf

plik doc