Chrystus, który oczekuje na naszą miłość w bliźnim

Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie.

Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?

A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.

Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.

Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?

Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.

I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 25,31-46).

TEKST DLA GUP DZIELENIA

Św. Teresie od Dzieciątka Jezus polecono kiedyś wieczorem przygotować nocną lampkę dla gości nocujących na zewnątrz. Trzeba było poszukać oliwy i knota, a wszystkie siostry przebywały już w celach i drzwi były pozamykane. „Czułam – wspomina później – wielką walkę w sobie. Szemrałam wewnętrznie na osoby i okoliczności i miałam za złe siostrom, zewnętrznym, że dały mi taką pracę w czasie odpoczynku, kiedy one same mogły to całkiem dobrze zrobić. Ale nagle zabłysło światło w mej duszy. Wyobraziłam sobie, że służę Świętej Rodzinie w Nazarecie, że przygotowuję lampeczkę dla Dzieciątka Jezus, i wtedy włożyłam w mą pracę tyle, tyle miłości, że robiłam to radośnie i z sercem przepełnionym, czułością. Odtąd – dodała – zawsze posługuję się tym. sposobem, który dał mi takie wspaniałe wyniki”. W codziennym życiu każdego z nas zdarzają się takie sytuacje, kiedy czujemy się wykorzystywani, kiedy sądzimy, że ktoś nadużywa naszej dobrej woli służenia innym. Doświadczamy wówczas uczuć bardzo podobnych do opisanych przez św. Teresą. Mamy za złe takiej osobie, że wyręcza się nami, zamiast wziąć obowiązek na siebie. W jaki sposób wybrnąć z tej sytuacji, co zrobić z uczuciami, które budzą się na skutek niesprawiedliwego – jak nam się w tym momencie wydaje – traktowania nas przez innych?

Wtedy, gdy czujemy się wykorzystywani i nierozumiani przez drugą stronę, trzeba umieć przełamać naturalną barierę psychiczną. Trzeba chcieć z radością i miłością zrobić to, czego się od nas dodatkowo wymaga. Św. Teresa radzi, by wykonać tę czynność dla Chrystusa. A zatem żona służąc mężowi, służy obecnemu w nim Chrystusowi. Będzie np. przyrządzała posiłek dla Pana Jezusa.

Tu jednak pojawia się nowa trudność: co robić, kiedy ten drugi człowiek zachowuje się w sposób odpychający i budzący lęk? Jak dostrzec obecnego w nim Chrystusa? Jak stworzyć w sobie motywację do służenia bliźniemu? Powinniśmy wtedy starać się wczuć w sytuację drugiego człowieka – może jest on zagubiony, może boryka się z trudnościami o których nic nie wiemy? Musimy przy tym pamiętać, że Chrystus – obecny w każdym człowieku na skutek Odkupienia, które czyni nas dziećmi Bożymi i świątynią Boga – tym bardziej w nim cierpi. Cierpi dlatego, że ten człowiek nie szanuje drugiego człowieka. Obecny w nim Chrystus oczekuje okazania Mu czułości i serca.

Jeżeli np. żona okaże mężowi miłość ze względu na obecnego w nim, cierpiącego Chrystusa, prawdopodobnie zacznie inaczej patrzeć na niego. Przestanie być ważna jego wroga czy niechętna postawa, skoro Chrystus w nim uśmiecha się do niej i mówi: „Kocham ciebie. Kocham ciebie i umarłem za ciebie”. Tak mówi obecny w bliźnim Chrystus, choć sam człowiek może zachowywać się niewłaściwie. Trzeba żyć tym, co mówi Chrystus, bo to jest prawdą.

Jeśli będziemy patrzyli z miłością na drugiego człowieka, a dostrzegając w nim Chrystusa, będziemy starali się prowadzić w sercu rozmowę z Nim, w krótkim czasie bliźni ten zacznie się zmieniać. Wobec prawdziwej miłości nawet najbardziej zagubiony człowiek staje się inny. Musi to być jednak miłość prawdziwa, a nie taktyka. Musi to być autentyczne zwracanie się do Chrystusa. Może wówczas usłyszymy w sercu Jego słowa: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem, przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25, 35).

Uczyniłeś to właśnie wtedy, kiedy ofiarowałeś miłość Bogu obecnemu w twojej żonie czy w twoim mężu, który był zły, który cię nie szanował. W tym bowiem człowieku sam Chrystus był spragniony, głodny, nagi, udręczony i oczekujący miłości.

To prawda, że jest to trudne, ale właśnie w takiej postawie kryje się tajemnica prawdziwej miłości. W taki sposób powinniśmy patrzeć na siebie nawzajem. Jak bardzo zmieniłby się świat, gdybyśmy byli dobrzy dla bliźnich nie tylko dlatego, że oni są dla nas dobrzy, lecz ze względu na ukrytego w nich Chrystusa.

(Materiały archiwalne dla grup dzielenia, Wilanów 16.11.1990)

Plik pdf